Jeśli nie, to właśnie macie okazję je poznać ;)
Podusiaki (czy jak w tym wydaniu "poduszkowce") nie należą do naszych ulubionych przekąsek, jednak zobaczywszy to opakowanie nie mogłyśmy się powstrzymać przed zakupem. Wynajdywanie najbardziej przypalastych opakowań jest naszym małym hobby :] Często zastanawiamy co, po pierwsze, kierowało twórcą takich uroczych grafik, a po drugie, kto je dopuścił do sprzedaży. No, chyba że robią to na uciechę takim klientom jak my ;)
Z tymi smokami wyraźnie jest coś nie tak. Strzelamy, że "coś" brały. Czy to samo "coś" zawarte jest w poduszkowcach, jeszcze nie wiemy, konsumpcja kilku sztuk przed godziną nie wywarła na nas jakiegoś zauważalnego wpływu. Ot, chrupki z czekoladą, kto to kiedyś jadł, wie dobrze, o co chodzi. Bez rewelacji smakowych. Chociaż miny smoków wskazują na niebanalne wrażenia, ta ślinka kapiąca z ich pyszczków!
A to czekoladowy smoczek na miniaturce umieszczonej z drugiej strony opakowania. Wydaje się, że jeszcze przed konsumpcją, jego oczy są wyraźnie normalniejsze. Postanowiłyśmy nadać smokom imiona. Ten, ze względu na kształt, który tutaj widać lepiej niż na okładce, to Uroboros.
Kolega z toffi to Perkusista. Ach, ten zamaszysty ruch ręką! (zdjęcie trochę gorszej jakości, gdyż robione cichaczem na sklepie komórką, nie zamierzamy kupować wszystkich opakowań, wybrałyśmy Uroborosa bo jest najbardziej zwałowy z tej trójki ;))
A to jest Serfer. Biedaczek, wszystko wskazuje na to, że boli go ząb! Prawdopodobnie ostrzega przed zakupem tego smaku, kawałki kokosa mogą wejść w dziury między zębami, a to nie będzie przyjemne! To także jedyny, który się nie ślini, widocznie kokosowe nie są takie smaczne!
I na koniec poduszkowce na żywo, ugryzione. Widzicie gdzieś jakiś biały proszek? ;))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz